<= ... POCZĄTKI ... ZESPÓŁ ... SZUM ... =>

Adam dostał wreszcie swoją nową gitarę. Do pierwszego występu pozostały cztery dni. W tym czasie zdobył umiejętności, z którymi zawojowałby Sopot. Do andrzejek opanowaliśmy "i stand alone" Godsmacka, "for whom the bell tolls" Metalliki i "maturę" Farben Lehre. Napisaliśmy do końca "czas", pierwszą kompozycję z prawdziwego zdarzenia. Niby występ się udał, ale gimnazjalna młodzież nie bawiła się z nami. Czekali pewnie, fujary, na dyskotekę. Po kilkunastodniowym odpoczynku od swoich facjat wróciliśmy do regularnych prób. Rertuar kołwerów poszerzył się o "halo" Soila, "king nothing" metalliki, "loyalty" American Head Charge, "srajmy" Proletaryatu. Dokonalimy apgrejdu sprzętu. W cztery miesiące po andrzejkach z SP 42 przyszła propozycja grania. Jako mało wybredni ludzie przystaliśmy na nią. Jakże zdziwiliśmy się naszym powodzeniem. Były autografy, było wporzo. Potem był Fabian (znajomy dźwiękowiec) w piwnicy i pierwszy profesjonalny komentarz naszego bytu. Potem przyszła kolejna autorska piosenka, "audio track 1". Poznaliśmy bliżej równoległy krzychowy zespół, The Virus. Przyszedł i czas na występy na śreniej scenie. Osiemnastka trzech wirusowców zaowocowała występem naszym i ich, w klubie GuGalander.